W serialu czy w realu? Czy podróże i seriale idą w parze?
Czy można marzyć o zobaczeniu jakiegoś konkretnego miejsca na własne oczy tylko dlatego, że zobaczyliśmy je w Tv?
Czy docelowe miejsce naszego urlopu może być związane z planem gdzie kręcono nasz ulubiony serial?
Kilka lat temu jedna z moich stałych klientek miała życzenie, abym wysłała ją w pewne miejsce, które zobaczyła w czołówce znanego tureckiego serialu. Musiałam zatem szybko nadrobić zaległości. Jak już się pewnie domyślacie chodziło o „Wspaniałe Stulecie" i niesamowite plenery Stambułu. Tak się składa, że nie była to jednorazowa prośba. A zatem jeśli jest popyt, jest i sprzedaż. Dziś na klientów Itaki czeka nie lada gratka - szyta na miarę wycieczka „Dziedzictwo Osmanów", śladami serialowych bohaterów.
Na pewno większość z Was słyszała o „Grze o tron". Jeśli nie oglądaliście jeszcze serialu szczerze polecam. Malownicze miejsca, w których kręcono kolejne sezony, przyciągają fanów jak magnes. Zdjęcia w Królewskiej Przystani kręcone były w Dubrowniku. Ogrody wodne królestwa Dorn to nic innego jak kompleks pałacowy Alkazar w Sewilli. Do tego nie można zapomnieć o Malcie, Maroku, Irlandii czy nawet Islandii...
Jakiś czas temu obejrzałam 1 sezon „Ragnarok" - norweskiego serialu na platformie Netflix. Kameralna skandynawska produkcja bez rozmachu i znanych aktorów ale polecam zobaczyć bo na prawdę warto, choćby dla samych widoków.
Niesamowitą produkcją, o której nie da się długo po obejrzeniu zapomnieć jest też niemiecki serial „Dark", zdjęcia do niego kręcono za naszą zachodnią granicą, głównie w Berlinie i okolicach.
Wartym uwagi jest też „Nocny recepcjonista", gdzie główne role grają Tom Hiddlestone i znany z roli Dr House'a Hugh Laurie. Serial kręcono min. w Marrakeszu, Kairze i na Majorce. Krajobrazy są wręcz obłędne.
„Wikingowie" to kolejny serial kręcony w niesamowitych plenerach w Norwegii i Irlandii.
Nie musimy jednak aż tak daleko szukać. Część zdjęć do serialu Netflixa „Wiedźmin" powstała przecież w ruinach zamku w Ogrodzieńcu, usytuowanym na Szlaku Orlich Gniazd. To jakieś 20 parę kilometrów ode mnie z domu. Tu możemy wybrać się w każdej chwili, bez większej filozofii i grubego portfela.
Nie wiem jak Wy, ja kilka z wymienionych miejsc już widziałam i zrobiły na mnie jeszcze większe wrażenie niż na szklanym ekranie. A o serialach mogłabym pisać godzinami bo poza podróżami są moją największą słabością...
To jak będzie? namówiłam kogoś z Was na małą wycieczkę?
Następny artykuł