Sky is the limit, czyli jak nie tworzyć postanowień noworocznych
Współczesna kultura biznesu, mówcy motywacyjni, specjaliści coachingu ochoczo roztaczają wizję, że absolutnie wszystko możesz osiągnąć, jeżeli tylko wystarczająco mocno będziesz tego pragnąć i wystarczająco się postarasz.
W takim podejściu dobre jest pokazanie, że człowiek ma wpływ na swoje życie i może kształtować je zgodnie ze swoimi marzeniami i potrzebami. Jednak w naszej kulturze, gdzie wpływ mediów oraz social mediów jest tak ogromny, trzeba być bardzo świadomym i w dobrym kontakcie ze sobą, żeby odkryć, czy to o czym marzymy jest na prawdę nasze. Może być oczywiście tak, że marzę o podróżach, co jest dziś absolutnie na topie i jest moje, ale może być tak, że marzę o całkowicie młodzieńczym wyglądzie w wieku 50-ciu lat, co jest również na topie, ale czy prawdziwe i warte zachodu? Podobnie jest z pojawiającymi się wszędzie hasłami "Sky is the limit" czy „Cały świat ustępuje z drogi człowiekowi, który wie dokąd zmierza" (Steve Jobs). Czy faktycznie tak jest?
Pierwszym etapem, żeby konstruktywnie snuć własne marzenia i plany jest zawężenie, decyzja. Peter Williams powiedział „You can have anything you want in life but you can't have everything”. Możesz mieć w życiu cokolwiek zechcesz, ale nie możesz mieć wszystkiego. Czyli mogę odnieść sukces w biznesie ale naturalne jest to, że jeżeli wiele swojego czasu poświęcę pracy, spędzę go mniej z rodziną. Więc raczej porzucam wizję uczenia dzieci w domu i samodzielnej hodowli wszystkich warzyw i owoców. Mogę zrezygnować z pracy na rzecz bycia z dziećmi ale wtedy trudne będzie zarabianie tyle co partner. To wydaje się oczywiste, ale czasem marzymy o Wszystkim i to Teraz :)
Kolejny etap to urealnienie pragnień i postanowień. W obecnych czasach możemy uczyć się i próbować w życiu wielu rzeczy, być w nich bardzo dobrzy, ale żeby być na prawdę wybitnym, potrzeba nie tylko chęci i wytrwałości, ale specyficznych uwarunkowań fizycznych i psychicznych. „W istocie możemy być tylko tym, co pozostaje w zgodzie z treścią i dynamiką naszego biologicznego, psychologicznego i duchowego życia” mówi Wojciech Eichelberger w bardzo dobrej książce „Życie w micie".
Snując plany na 2021 i układając postanowienia, warto być w kontakcie ze swoimi potrzebami, skupiać się na tym co nas wspiera, zasila i pozwala wzrastać. Zamiast skupiać się na utracie 5 kilogramów, zapragnijmy poprawić wytrzymałość, kondycję i ćwiczyć regularnie, na początek na przykład 2 razy w tygodniu. Zamiast postanawiać, że przestanę krzyczeć na swoich bliskich, przyjrzyjmy się swojemu poziomowi przeciążenia i stresu i poszukajmy sposobów, żeby go zredukować. Jak nasz układ nerwowy zacznie się regulować, zmieni się nasz sposób reagowania, próg pobudzenia i nie będzie już tak, że niewielki bodziec sprawia, że wybuchamy.
Dobrego Nowego Roku!
Następny artykuł