Moje Greckie NIEwymarzone wakacje - ryzyko podróżowania w dobie pandemii
Wakacje w zamknięciu? W czasie pandemii wszystko jest możliwe. Jak przeżyć kwarantannę „po Grecku”? Korona-wakacje, czyli wypoczynek w czasie Covid-19.
Gdzie pojechać na wakacje?
To pytanie jest Wam znane? Choć znajduję się po drugiej stronie monitora i nie mogę usłyszeć odpowiedzi, ale domyślam się, jak wiele osób potwierdzająco kiwa głową. Również i mnie ten problem nie jest obcy, a w tym roku z uwagi na sytuację na świecie, o wakacjach myślałam wyjątkowo intensywnie, planując starannie każdy szczegół. Na dwa miesiące przed planowanym urlopem rozpoczęłam poszukiwania wymarzonego hotelu, w którym mogłabym odpocząć. Oczywiście zadbałam też o odpowiednie towarzystwo - leciał ze mną mój chłopak oraz kuzyn z dziewczyną. Ofert i kierunków, pomimo panującej pandemii nie brakowało, jednak naszą uwagę przykuła maleńka wyspa Kos należąca do Grecji.
Zachód słońca Kos, Lambi
projektwypoczynek.pl - archiwum prywatne
Dzień przed wyjazdem starannie sprawdziliśmy listę zapakowanych rzeczy, przygotowaliśmy dokumenty, zważyliśmy nasze bagaże i jak to zwykle bywa, z wrażenia nie mogliśmy zasnąć. Na lotnisko stawiliśmy się jeszcze przed czasem, bez najmniejszych problemów przeszliśmy wszystkie odprawy, wydawało nam się, że cały stres już za nami. Lot minął bez najmniejszych komplikacji, spokojne lądowanie, odbiór walizek i… kontrola. Na lotnisku robiono przesiewowe wymazy na COVID-19. Wybór padł na nas. Oczywiście braliśmy tę opcję pod uwagę, ale przez wzgląd na brak jakichkolwiek objawów, wcale nas to nie przerażało. Pobrano nam wymaz z gardła, następnie zostaliśmy przewiezieni autokarem do hotelu. Jeszcze w drodze dostaliśmy wiadomość z prośbą o odbycie jednodniowej kwarantanny.
Lot samolotem, widok z nieba
projektwypoczynek.pl - archiwum prywatne
Dotarliśmy na miejsce. Hotel, który wybraliśmy nosi nazwę Blue Lagoon Garden i stanowi on filię usytuowanego po sąsiedzku Blue Lagoon Resort. Goście mogą korzystać z infrastruktury zarówno w jednym, jak i drugim hotelu. Cały kompleks jest imponujący, pokoje są zadbane z wodą zdatną do pica. Ciekawym rozwiązaniem jest aplikacja hotelowa „Exclusivi”, dzięki której można na bieżąco sprawdzać, jakie atrakcje czekają na gości, a także zapisać się na kolację w restauracjach „a la carte”. Korzystając z zaoferowanych nam udogodnień, pierwszy wieczór spędziliśmy w hotelowej restauracji pijąc drinki i grając w karty. Kolejny dzień rozpoczął się od wizyty na basenie. Korzystaliśmy z atrakcji oferowanych nam na miejscu oraz zajadając się wspaniałymi przysmakami. Kolejnego dnia postanowiliśmy trochę pozwiedzać. Możliwości było wiele, można wynająć rower, motor, my akurat postawiliśmy na samochód. Pierwszym punktem naszej wycieczki był Asklepiejon - świątynia Asklepiosa, dalej udaliśmy się na plażę słynącą z gorącego leczniczego źródła. Nie zabrakło też atrakcji takich jak „fish pedicure” a największym zaskoczeniem było dla nas jezioro Igroviotopos Alikis, w którym nie było ani jednej kropli wody. Na tym skończyliśmy naszą wyprawę, a w drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o kilka pięknie usytuowanych punktów widokowych. Pełni wrażeń dotarliśmy do hotelu, gdzie planowaliśmy chwilkę odpocząć, a następnie wybrać się na pobliską plażę.
Asklepiejon
projektwypoczynek.pl - archiwum prywatne
Droga na gorące źródła
projektwypoczynek.pl - archiwum prywatne
Nagle nasze plany przerwał nieoczekiwany telefon od lekarza, z informacją, że jedna osoba z nas ma pozytywny wynik testu na koronawirusa, przenoszą nas wszystkich do specjalnego hotelu na kwarantannę. Zamarłam, nogi się pode mną ugięły. Po chwili dostaliśmy wiadomość z hotelu, że mamy 30 minut na spakowanie naszych walizek, a przed naszymi drzwiami stanęły dwie osoby z obsługi hotelowej, które pilnowały, żebyśmy nie wychodzili z pokoi. Specjalną taksówką dotarliśmy do miejsca, gdzie mieliśmy odbyć kwarantannę. Jeszcze w drodze wyobrażałam sobie, jak ten hotel będzie wyglądał, ale rzeczywistość mimo wszystko mnie zaskoczyła.
Już na wejściu zauważyłam, że wszystkie meble są zafoliowane. Każdy z nas trafił do osobnego pokoju, którego już do samego końca nie mogliśmy opuścić nawet na krok. Wszystkie posiłki były dostarczane pod drzwi w jednorazowych pojemnikach, z zachowaniem najwyższego reżimu sanitarnego. Noc w nowym miejscu była bardzo ciężka i praktycznie nieprzespana. Sama w ogromnym pokoju, doskwierał mi strach i niepewność. Kolejnego dnia od samego rana dzwoniliśmy do ubezpieczycieli, by dowiedzieć się co z naszym powrotem do Polski, kto pokryje koszty naszego pobytu w tym miejscu, kto zakupi nowe, powrotne bilety dla nas? Wszędzie, gdzie dzwoniliśmy, wstępne informacje były takie, że jeśli nie mamy pozytywnego wyniku testu na covid-19 to nie przysługuje nam żadne świadczenie z tytułu ubezpieczenie i nie wiadomo co z nami będzie, tak naprawdę nikt nie umiał udzielić nam konkretnej odpowiedzi. Kolejne trzy dni dzwoniliśmy dosłownie wszędzie, aby wyjaśnić tę sytuację, dowiedzieć się czegokolwiek, zdobyć jakiekolwiek informacje, jednak nikt nam ich nie udzielał. Ciągle byliśmy odsyłani do kogoś innego i tak w kółko.
Obiad na kwarantannie - wyspa Kos
projektwypoczynek.pl - archiwum prywatne
Po długim czasie niepowodzeń, wpadliśmy na pomysł, aby informować naszych rozmówców, że nagrywamy rozmowę i to rzeczywiście poskutkowało. W końcu udało nam się dostać jakiekolwiek wskazówki z Ambasady, co powinniśmy dalej zrobić. Ostatecznie czwartego dnia kwarantanny, dowiedzieliśmy się, że dokładnie za trzy dni w sobotę wylatujemy do Polski. Natomiast osoba z potwierdzonym wynikiem, musi zostać jeszcze tydzień. Było to dla nas absurdalne - nikt z nas nie miał objawów, u nikogo nie powtórzono testu, nie było żadnej pewności, czy jesteśmy zakażeni czy nie. O jeszcze większy absurd przyprawił nas fakt, że w sobotę z samego rana dostaliśmy telefon, że o 17:00 wylatujemy do Polski, choć jednocześnie nie mieliśmy zgody na wymeldowanie się z hotelu. Ostatecznie około godziny 15:00 poinformowano nas, że jednak zostajemy do wtorku - bez słowa wyjaśnienia.
Cała sytuacja związana z izolacją była dla nas bardzo ciężka, ale sposób w jaki nas traktowano, ogólna dezinformacja, były jeszcze gorsze. Teraz z perspektywy czasu tłumaczę sobie całe to zajście, próbuję zrozumieć, że przecież koronawirus zaskoczył wszystkich, że trudno wypracować sobie jakieś procedury postępowania w tak krótkim czasie i w tak dynamicznie zmieniającej się sytuacji, a jednak wciąż przypominając sobie tamte momenty mam grymas na twarzy.
Ostatecznie cała sytuacja skończyła się tak, że ja z moim partnerem wróciliśmy we wtorek (10-tego dnia kwarantanny), osoba z pozytywnym wynikiem została w hotelu do soboty, a jej partner pomimo usilnych próśb, by mógł zostać w hotelu razem ze swoją dziewczyną, która była mocno zestresowana, to były jej pierwsze zagraniczne wakacje, w dodatku słabo porozumiewała się językiem angielskim, niestety musiał opuścić hotel i na własną rękę szukać wolnych pokoi, aby móc na nią poczekać. Co ciekawe po powrocie do Polski, powtórzył on test na covid-19 i wyszedł… pozytywny. A z Grecji wypuszczono go jako zdrowego. Przyznam szczerze, że nawet teraz opisując te wydarzenia, śmieję się z absurdu całej tej sytuacji.
To koniec mojej wakacyjnej historii, z pewnością pozostanie niezapomniana. Podróżowanie w czasach pandemii zawsze wiąże się z dużym ryzykiem, miałam tego świadomość. Teraz pozostaje mi wyciągnąć wnioski. Życzę sobie i Wam dużo zdrowia, abyśmy doczekali końca pandemii i mogli bez obaw podróżować w najpiękniejsze zakątki naszego świata! Biura podróży są pełne wspaniałych ofert, na pewno każdy znajdzie tam coś dla siebie. Ja z niecierpliwością czekam na kolejny urlop i już zaczynam przeglądanie ofert i kierunków moich przyszłych podróży.
- Grecja
- wyspy greckie
- Grecja
- wyspy greckie
- Pandemia
- Koronawirus
- COVID-19
- Grecja
- wyspy greckie
- Wyspy greckie
- wypoczynek
- projekt wypoczynek
- Wczasy