beach-84533_1920
Źródło: Obraz PublicDomainPictures z Pixabay

All Inclusive pod lupą - dlaczego wybieramy formułę All na wakacjach?

7 Września 2020

Ktoś powiedział mi kiedyś, że wakacje all inclusive to oferta, najłagodniej rzecz ujmując, dla tych najmniej zamożnych klientów. Skąd ten pomysł?

Wybierając taki a nie inny rodzaj urlopu nastawiamy się na spędzanie czasu głównie w hotelu i korzystanie z wiążącego się z tym dobrodziejstwa. Stawiamy na wygodę i ograniczamy wydatki na miejscu. Mamy wszystko wliczone w cenę czyli z reguły trzy główne posiłki, przekąski, zimne i ciepłe napoje, alkohole, lody. Czasem all inclusive obejmuje nawet dodatkowe restauracje a’la carte, korzystanie dajmy na to z sauny, siłowni, basenu wewnętrznego, czasem możemy pograć godzinę w kręgle czy skorzystać z masażu.

Jakby nie patrząc wszystko powyższe „uwiązuje” nas niejako w jednym miejscu. Nie bardzo przecież mamy wtedy czas na inne rozrywki poza terenem hotelu, żal też skorzystać np. z całodziennej wycieczki fakultatywnej, żeby akurat nam coś nie przepadło w tym czasie... Wg mnie są plusy i minusy tego typu urlopu. Jeśli chcemy totalnie odpocząć, niczym dodatkowo się nie martwić a jeszcze na dodatek np. nie znamy miejscowego języka, stresują nas obce miejsca i nieznajomi ludzie - all inclusive przychodzi nam z pomocą. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki mamy wszystko podane na tacy.

Być może oszczędzaliśmy ciężko na ten urlop i zdajemy sobie sprawę z tego, że ceny w miejscowych tawernach nie są na naszą kieszeń i ostro uszczuplilibyśmy nasze portfele pozwalając sobie na podobne eskapady gastronomiczne każdego dnia.

Albo już dużo wcześniej przed wyjazdem sprawdziliśmy ceny ofert bez wyżywienia lub z samymi śniadaniami i dodaliśmy w pamięci ile wydamy na miejscu a rachunek wyszedł łącznie dużo wyższy niż kupione ostatecznie wakacje??

Czasem jednak jest druga strona medalu. Nie musimy wykupować full opcji jeśli spędzamy urlop aktywnie a w hotelu tylko śpimy... po co komu all inclusive jak każdy zdaje sobie sprawę, że w hotelach wyżywienie rządzi się swoimi prawami a najlepsze, najsmaczniejsze lokalne potrawy dostaniemy bezpośrednio na mieście? Smakosze będą w kulinarnym raju odwiedzając oznaczone w przewodnikach miejsca o których można by tylko pomarzyć dzień w dzień w hotelowej restauracji gdzie stawia się często niestety na ilość a nie jakość...

Nie ma jednak reguły co do omawianego tematu a każdy z nas może przecież raz skorzystać z wersji all inclusive a innym razem wybrać się np. na szyty na miarę kurs gotowania do Toskanii???

Następny artykuł